Biuletyn PSG‎ > ‎Wywiady‎ > ‎

Kamil Chwedyna MŚA 2008

- Jak wyglądał przelot na miejsce mistrzostw?

- Transport w 1 stronę był lepszy niż powrót, jednak latanie 10h jest bardzo męczące.

- Tak długo?

- 10h to sam przelot z Kopenhagi do Narity fisz: jeszcze musiałem 4 godziny do Poznania, a tam godzina czekania i kolejna godzina przelotu.

- Współczuje, a jak wyglądała sprawa wyżywienia?

- W samolocie były dwa posiłki (ciepły obiad i śniadanie). Pierwszą noc spędziliśmy w Narita Hotel, ale było tylko śniadanie. Dlatego poszliśmy z Palem, Cornelem, Mortenem i Javanesem na ramen. Niemożliwe było zdobyć Europejskie jedzenie L

- Czy miałeś dużo czasu wolnego? Udało ci się pozwiedzać?

- Właśnie nie, między rundami nie było tak dużo czasu. Coś się zjadło, coś pooglądało w Nihhon Kiin, ale iść pozwiedzać na miasto to czasu nie było. Na szczęście można było wieczorami pograć w salonie Go J

- Kto był według ciebie najłatwiejszym przeciwnikiem, a kto sprawił ci najwięcej problemów?

- Przeciwnik Dickut 6d: słaby ale niestety przegrałem z nim. Najwięcej kłopotu sprawił mi silny Marokańczyk 1d, prawie mnie pokonał J

- Na koniec co myślisz o reprezentantach Korei i Chin?


- Jedyni gracze, którzy traktowali turniej naprawdę poważnie.

- Dziękuje za rozmowę!

Więcej informacji: Relacja -> Mistrzostwa Świata Amatorów 2008

Comments